Po chwili szukania mnie, dobiegła pod nasz dom-Marta, tu jesteś. Proszę nie płacz!
-Ale ja nie chciałam, żeby tak było, naprawdę. Od chwili gdy się zderzyliśmy i spojrzałam mu w oczy nie mogę przestać o nim myśleć. Jaka ja jestem głupia,po co ja mu mówiłam.
- Dobrze, że tak się stało.Lepiej teraz niż później. Chodź do domu, nienajlepiej z twoją nogą, coraz mocnej krwami.
- Tak, bo się przewróciłam jak biegłam.Proszę pomóż mi dojść na górę. Chcę się iść położyć spać, zapomieć.
Poszłyśmy na górę.Kasia pomogła mi się przebrać, odkaziła mi nogę i zabandażowała. Położyłam się do łóżka i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
~Tymczasem u chłopców w mieszkaniu~
- Stary powiesz nam o co chodzi ?- spytał wkurzony Harry
- Marta, powiedziała mi, że wie o nas. Ja już mam dość tych fałszywych ludzi.-odparł Niall
- Jejku to nie znaczy, że jest taka jak wszyskie. Wiem , że sporo dziewczyn tak robiło i cię krzywdziło.Ale nie one. Pamiętasz jak mi opowiadałeś pierwsze spotkanie z Martą. Jak spojrzłeś jej w oczy i nie mogłes przestać o niej mysleć?-dodał Lou
- Właśnie, jak byliśmy razem na stołówce, i teraz na boisku.Nie mogły by tak udawać- wciął się loczek
- Ja już nie wiem, mam wszyskiego dość. - swierdził blondyn, a następnie podszedł do niego Zayn i mocno go przytulił.
-Chłopaki idę się położyć i pomyśleć o tym wszyskiem- odparł smutny blondyn
- Mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze, chodzcie spać bo jutro szkoła.- dodał Liam.
Rano u nas w domu. Pierwsza obudziła się Kasia, poszła się umyć, a potem mnie obudzić
- Marta, wstawaj. Do szkoły trzeba iść.
- Kasia moja noga, strasznie mnie boli.
- Pokaż mi ją
Odwinęła mi bandarz i była przestraszona. Moje kolano było całe sine. Kasia chciała zostać ze mną w domu, ale się nie zgodziłam i kazałam iść jej do szkoły. Po długiej dyskusji się zgodziła. Zostałam cały dzień w łóżku i rozmyślałam o wczorajszym dniu, próbowałam zrozumieć zachowanie Nialla ponieważ przypomiało mi się to co mówiła nam Monika. Bo tych rozmyśleniach zasnęłam.
~Tymczasem w szkole~
- Hej Kasia,a Marta gdzie? Co z jej nogą?
- Hej Monia. Nie zadobrze, ma całe sine kolano i nie może chodzić.
- O kurde to nie dobrze.
Nagle podszedł do nich Harry
- Cześć dziewczyny, Kasia mozemy pogadać?- zaczął loczek
- O czym chcesz gadać?- odparła oburzon Kasia
- Proszę , nie zajmę Ci dużo czasu?- dodał Harry
- Widzę, że coś się stało. Ja idę, a wy pogadajcie.- Monika odeszła
- Co chcesz? - powiedziała wkurzona
- Proszę nie złość się , on nie chciał. Mówiłem mu, że to nie tak. W ogóle gdzie jest Marta?- dodał zaniepokojony chłopak
- Chciał, nie chciał nie mam głowy o tym mysleć. Marta leży w domu i nie moze chodzić. Harry nie wiem co mam robić, już mam dość. To wszystko mnie przerasta- dodała
- Spokojnie , Niallem zajmiemy się poźniej.Teraz trzeba pomysleć co z Martą.-odparł zaniepokojony Harry
- Co macie takie miny, co się dzieje? Kasia?- nagle podszeł Louis
- Marta nie może chodzić, nie wiem co mam zrobić.-odpowiedział loczek
- Spokojnie przecież moja mama pracuje w szpitalu, napewno nam pomoże. - odparł Lou
-Naprawdę , dziękuję .Jesteś kochany. Mam dzieje, że nie uwierzyłeś w tą historię. To nie miało tak wyglądać. Wiem nawaliłysmy torchę, ale. -mówiąc to przerwał jej Louis
- Kasia spokojnie, wierzę Ci. Niall bardzo was lubi, a przede wszystkim Martę i przejdzie mu, zobaczysz. Zareagował tak ponieważ wiele ludzi nas wykorzystuje.
- Właśnie, widzisz Kasiu jesteśmy po waszej stronie, wszystko będzie dobrze- dodał usmiechnięty Harry
- Nie wiem jak się wam odwdzięcze. Dziękuje wam jeszcze raz.- mówiąc to spłynęła jej łza po policzku.
- To polekcjach podjedziemy po was i pojedziemy do szpitala.- dodał Lou
- Ale prosze tylko wy, nie mówcie na razie chłopakom, dobrze?- spytała chłopaków
- Jasne, tylko my. Nasza tajemnica- odparli obydwoje
Nagle zabrzmiał dzwonek. Wszyscy rozeszli się na lekcje. Po szkole Kasia poszła szybko do domu, aby się przyszykować do szpitala. Kiedy weszła odrazu przyszła do mnie do pokoju
- Jak się czujesz? Jedziemy do szpitala.
- Nie najlepiej, ale po co do szpitala. Nie przesadzajmy, zwykła maść i po kłopocie. A poza tym jak chcesz się tam dostać, nawet nie wiemy gdzie on jest.
- Tak, ale pomoże nam Harry i Lou.- dodała ciszej
- Coo? Proszę Cię. Nie chcę się im pokazywać, nie po tym wszystkim.- odparłam wkurzona
- Uspokój się. Oni nie są na nas źli. Ubieraj się bo zaraz przyjadą. Chyba nie chcesz, żeby coś ci się stało!- dodała oburzona
- No niech będzie, ale nie będzie Nialla prawda?!- spytałam smutna
- Nie, on o niczym nie wie.- mówiąc to podniosła mnie i pomogła mi się ubrać
Kiedy się ubrałysmy zadzwonił dzwonek, byli to chłopcy. Harry pomógł mi zejść po schodach i wsiąść do samochodu. Bardzo mnie wtedy bolała noga i Kasia trzymała mnie mocno za rękę. Po 10 minutach dojechaliśmy na miejsce.Lou poszedł po wózek, abym się nie męczyła. Czułam się dziwnie, kiedy wszyscy chodzili wkoło mnie i robili ze mnie obłożnie chorą. Następnie poszliśmy do mamy Lou , która zaprowadziłą nas do lekarza. Weszłam do gabinetu z Kasią, a chłopcy czekali na zewnątrz. Kiedy wyszłyśmy, łzy spływałmy mi po policzku.
- Marta, co się stało? Czy to coś poważnego-? spytał przestraszony loczek
- Niestety tak. Lekarz powiedział, że Marta ma uszkodzone kolano i będzie potrzeba rehabilitacja- odparła smutna Kasia i zapadła cisza.
Poszliśmy do samochodu i Lou zawiół nas do domu. Nie odzywaliśmy się całą drogę. Kiedy dojechaliśmy weszliśmy wszyscy do mieszkania, a ja poszłam do swojego pokoju. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Kasia z chlopakami siedzieli w salonie i dość długo rozmawiali. Po dwóch godzinach przyszli ze mną porozmawiać.
- Ej słuchaj, wszystko będzie dobrze, słyszysz- powiedziała Kasia
- Właśnie będziemy wam pomagać, damy radę- dodał loczek
- Jesteście kochani, tylko jeśli Kasia pamiętasz to ja już miałam problem z tą nogą i boje się co teraz będzie. - odpowiedziałam przestraszona
- Spójrz na mnie, damy radę. Zanim się obrócisz będzie wszystko dobrze. - dodał Lou i przytulił mnie
- A co teraz z Niallem, chciałam iść mu wszystko wytłumaczyć . Nie mogę tak , czuję się jeszcze gorzej wiedząc, że go zraniłam.
- Nim się nie przejmuj, my z nim pogadamy- usmiechnął się Harry - my już Lou musimy iść, niech dziewczyny odpoczną. Do zobaczenia jutro w szkole Kasiu. I pamiętaj Marta, wszystko będzie dobrze.
Chłopcy pożegnali się z nami i poszli. Ja z Kasią rozmawiałyśmy jescze trochę i poszłyśmy spać. Miałam już dość wrażeń.
No i jest 3. Coś chyba koneic zwaliłam, ale cóż.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz