czwartek, 12 kwietnia 2012

Rozdział VIII

- Co? Dlaczego tak uważasz ?

- No bo Lou poprosił go do telefonu ,a Harry odparł, że nie ma ochoty z nikim gadać.

- Właśnie, z nikim! A to nie znaczy, że z tobą. Może jest zmęczony, albo poprostu nie miał nastroju. Nie przesadzaj. Co ty na to aby iść pozwiedzać?

- No może i masz rację. A wiesz chętnie się wybiorę na stadion Camp Nou.

- ŚWIETNY POMYSŁ! Idziemy, może kogoś spotkamy sławnego haha .- zaśmiałam się i poszłyśmy w stonę postoju taxówek. Jechałyśmy jakieś 15 minut, a w tym czasie oglądałyśmy miasto, które jest piękne. Kiedy dotarłyśmy na miejsce pokierowałyśmy się w stronę wejścia. Było strasznie dużo turystów, ale jakoś udało nam się wślizgnąć. Kiedy stanęłyśmy na samej górze poczułam się jak mrówka. Stadion jest ogromniasty, wiedziałam że jest duży, ale nie myślałam, że aż tak!. Kiedy zwiedziłyśmy już cały stadion udałyśmy się na małe zakupki. Weszłyśmy do kilku butików i kupiłyśmy sobie trochę nowych ciuchów. Następnie poszłyśmy do baru cos zjeść, a poźniej już kierowałyśmy się w stronę hotelu. Na ulicach było mnóstwo ulicznych grajków, niektórzy naprawdę pięknie śpiewali i grali. Kiedy dotarłyśmy do hotelu poszłyśmy się odświeżyć i ruszyłyśmy na dyskotekę, tym razem bardziej ostrożniejsze. Ubrałyśmy się dość neutralnie, jedynie mniałyśmy mocniejsze makijaże. Wybrałyśmy pierwszy lepszy klub i ruszłyśmy na parkiet. Tańczyłyśmy do upadłego, po dwóch godzinach byłyśmy panięte więc postanowiłyśmy wyjść na dwór i usiadłyśmy na ławce.

- Jejku ale jestem zmachana, zaraz umrę- zaczęłam dysząc

-Hahahah ja to też wysiadam, ale daję radę. Zaraz wracamy na parkiet więc się nie rozsiadaj-odparła

- No jasne, jutro chyba nie wstaniemy. Ej wog czemu z chłopcami nie wybraliśmy się jeszcze na żadnę dyskę? -spytałam zdziwiona

-Nie wiem - odparła jakby nie chciaął o nich rozmawiać

- Nadal dręczysz się tym, że Hazza nie chciał z tobą gadać?

- Nie ważne, idziemy? - spytała wstając

- Tak, ale wiedz tylko, że pytałam Nialla i powiedział że Harry źle się czuł i nie miał ochoty gadać i tyle.

- Naprawdę? To nie chodzi o mnie ?- spytała z iskierką w oku

- Hahaha tak nie chodzi o ciebie, twój kochany Hazziulek się na ciebie nie obraził-

- Pff, żaden mój.-odparła zawstydzona

- Jaaaasne, i tak wiem, że ci się podoba - wstałam i ruszyła do klubu, a Kasia za mną. Do końca dnia nie poruszłałyśmy już tematu chłopców . Bawiłyśmy się do 5 nad ranem, kiedy weszłyśmy do pokoju zdjęłyśmy z siebie szybko ciuchy, zmyłyśmy make-up i poszłyśmy spać, to nic że było już jasno.

Rano wstałam o 13, tzn w południe, ale szczegół. Kiedy się obudziłam miałam strasznie sucho w buzi i o odrazu wypiłam butelkę wody, mniałam niezłego kaca. Poszłam do łazienki się doprowadzić do porządku, aby chociaż trochę przypominać człowieka i postanowiłam obudzić Kate. Oczywiśnie nie chciała wstać, ale ściągnęłam ją z łóżka, ile ta dziewczyna może spać ? Kiedy Kasia skończyła pospiesznie się szykować, zajęło jej to tylko 40 minut, ruszyłyśmy na plażę. Wzięłyśmy leżaki, nasmarowałyśmy się balsamem i się opalałyśmy, nawet nie miałyśmy siły iść do wody. Ja leżałam słuchająć muzykę i obserwując ludzi na plaży, a Kate siedziała na swoim Apple w necie, i wstawiała głupie posty i zdjęcia na tt i fb. Po chwili poczułam, że odlatuję i zasnęłam. Kiedy się obudziłam nie mogłam się ruszać. Za długooooooooooo leżenia w jednej pozycji na słońcu, mój przód był cały brązowo-czerwony.

- Kaśka!!!!!!!- krzynęłam

- Co jest ? Co się tak drzesz ?- spytała przestraszona

- Nie mogę się ruszyć, chyba trochę się spaliłam na słońcu! odparła, a Kasia wstała i podeszła do mnie

- HAHAHAHAHHAHA to jest trochę ?! Widzę, że słoneczko cię wzięło- śmiała się ze mnie

- Ja ci dam słoneczko! Pomóż mi wstać!

- Daj rękę i powoli

- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA

- HAHAHHAHAHAHAHAHHAHAHAHA

- Zaraz cię walnę- warknęłam

- Cicho bo cię puszczę i polecisz i dopiero będziesz płąkać- odparła- OMG! Radzę ci trochę tył opalić hahahahahah, wyglądasz hahahhaha bosko hahahhahahaha. - Okazało się, że plecy miałam białe w stosunku do mojego przodu. Uznałam więć, że położe się na trochę na brzuchu, alby chociaż trochę doprowadzić się ładu. Poprosiłam Kasią, aby DELIKATNIE posmarował mi plecy, ale chyba ona nie wie co to znaczy. Leżałam na brzuchu jakąś godzninę, a poźniej zaczęłyśmy się zbierać do hotelu. Kiedy ujrzałam się w lusterku to normalnie zbladła, ale i tak nie było tego widać na mojej brązowej twarzy. Wyglądałam jak mudżyn, dosłowinie, całe szczęście plecy się trochę wyrównały z przodem, ale i tak wyglądałam pięknie. Wysmarowałam się toną balsamu, przebrałam w piżamkę i leżałam cały czas w łóżku w bezruchu. Wszystko mnie bolało a Kate oczywiście się ze mnie śmiała, chciałam ją walnąć, ale nie miałam siły. Cały wieczór siedziałyśmy przed Tv oglądajac filmy.

I tak mijały kolejne dni, praktycznie siedziałam w pokoju i się nieruszałam, ale całe szczęście to były tylko dwa dni. Kiedy nadszedł już ostatni dzień spakowałyśmy się pod wieczór, a poźniej poszłyśmy ostatni raz nad morze i na miasto.

- No nie mogę no Hahahahahah- Kasia śmiała się, ze mnie caały czas

- Daj mi spokój- szłam już wkurzona

-Ale ty hahah idzesz haha jak pingwin, raczej Mudżyński Pingwin- śmiała się pokazując jak idę. Rzeczywićie szłam jak debil, ale cóż nie będę siedziała w domu. Kiedy już tak wszystko obeszłyśmy wróciłyśmy do hotelu i położyły wcześniej się spać. Wstałyśmy sobie na spokojnie o 8 i szykowałyśmy się, następnie zeszłyśmy na zjeść śniadanie, a o 9 byłyśmy już na lotnisku. Czekałyśmy na samolot jakąś godzinę, a w tym czasie kupiłyśmy sobie dużoooo kosmetyków w strefie bezcłowej. Leciałyśmy jak wcześniej około 3 godzin. Kiedy doleciałyśmy na mięjscu czekał na nas szofer chlopców, który zawiózł nas do domu. Weszłyśmy do mieszkanie i usiadłyśmy na sofie

-Ufff, nareszcie w domu, już mnie dupa bolała od tego siedzenia- marudziłam

- E mudżyn ciesz, się że nie stałaś. Tak wogóle to mudżyny do pracy hahhaahha

- Już mam cię dość. Ja chociaż wyglądam, że byłam na wakacjach, a nie jak ty- odparłam

- Toć paczaj jaka ciemna jestem

- Hahahah, że ciemna jesteś to już wcześniej wiedziałam. Bujaaa 1:1

- Chyba chciałać powiedzieć 10:1 dla mnie.

- Spadaj! Ja jest mistrzunio! Tak wog to już mi się popieprzyło, kiedy zespół wraca?

- Yyyyyyy taa matemtyta

- Właśnie Kate, ja nie wiem jak my zdamy haha. Dwie mądre nie ma co.

- MARTA!!

- Co ci ?

- Mucha leci paczaj!

- HAHAHAHAHHAHAAHHAHAHHA, tak tak Kasiu rozmowa na poziomie zawsze dobra jest.

Nagle poważną rozmowę przerwał nam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, bo jaśnie pani nie dała rady. Kiedy otworzyłam drzwi myślałam, że padnę ze śmiechu

- NIESPO... yyyyyyyyyy, to my chyba mieszkania pomyliliśmy, przepraszam- odparł zdziwiony Lou

- I ty też!!! Dzięki

- MARTA??- spytał zdziwiony chłopak

- Nie, to tylko mudżyn- krzynęła Kasia wchodząc do przedsionka i rzuciła się na chłopców

- Jejku jak się stęskniliśmy za wami!!! - Krzyknął Hazza dusząc mnie z Naillem

- Że tak powiem AAAAAAAAAAA- i nagle wszyscy odskoczyli

- Co się stało? -spytał przerażony blondyn

- Hahhaha bo Marta się spaliła na słońcu i ooo

- To wyjaśnia twój wygląd.- oznajmił Zayn

- Nie no bomba dziekuje za miłe przywitanie

- Ja tam lubię mudżynków- odparł Niall i zaczął mnie namiętnie całować

- To wy zajmijcie się sobą, a my idziemy do salonu. Ej gdzie Daddy ?- spytała Kate

- Pojechał do Daniel- odparł Hazza

- Idę do kuchni się napić, chcecie coś-spytał wychodząc Zayn

- Nie. - odparła Kate

- Wiesz Kasiu co , baaaardzo się za tobą stęskniłem. Nawet nie wiesz chyba jak bardzo- odparł loczek

- Oj chyba wiem bo ja za tobą też!- rzuciała się na niego. Kiedy ich ujrzałam nie chciałam im przeszkadzać i zabrałam Nialla i Zayna do siebie. Chłopcy zaczęli opowiadać mi o wszystkim, mało się nie posikali z radość. Ja tylko słuchałam z otwartą buzią, byłam z nich bardzo dumna i cieszyłam się razem z nimi.

- Ej co wy tu robicie- spytał Hazza wchodząc do pokoju

- Nie chcieliśmy wam przeszkadzać- odpowiedział Nialler

- Ohh dziękuję, jakiś ty chojny milordzie- odparła Kate i rozsiadła się z loczkiem na podłodze. Opowiadaliśmy sobie wszysto co robiliśmy na naszych wyjazdach. Gadaliśmy, gadaliśmy i wszyscy ze zmęczenia zasneliśmy.

Następnego dnia kiedy się obudziła, ujrzałam wszystkich leżących na sobie. Podeszła tylko do Niall i pocałowałam go, a on się obudził.

- Co jest kochanie ?- spytał zaspany

- Ciiiii, bo ich obudzisz- odparłam szeptem

- Okey, to chodz z tąd.- wstał, złapał mnie za ręke i poszliśmy do Kasi pokoju- Wiesz jak się za tobą stęskinłem skarbie?

- Yyyy a czy nie widzieliśmy się przpadkiem wczoraj wieczorem- spytałam zalotnie

- Oj no, chodzi mi ogólenie. Te dwa tygodnie to była wieczność.

- Ja za tobą też bardzo tęskniłam skarbie.

- Ale teraz nareszcie mam cię tylko dla siebie. Mam dla ciebie niespodziankę.

- Uuuuuu jaką?

- Aaa bardzo miłą, mam nadzieję że ci się spodoba

- Ej no powiedz, tak ładnie proszę- i zrobiłam oczka kota ze Shreka

- Jaki słodziaczek- pocałował mnie nos- ale i tak nie powiem

- Pfff to nie, foch.- i odwróciłam się od niego

- No nie smutaj, dowiesz się wiczorem. - odparł i zaczął mnie całować.Poczułam jak jego ręce wędrowały po moich plecach, a po chwili byłam już bez koszulki. Niall rzucił się ze mną na łóżko i zdjęłam z niego koszulkę.

- Łooo jeżeli to były przeprosiny to przyjmuję.

- Tak ? To miło haha.- nagle usłyszałam, że blondynowi burczy w brzuchu

- Chyba ktoś tu jest głodny. Idziemy jeść.

- Tylko się ubierz

- A gdzie jest moja bluzką?- spytałm szukając jej w bałaganie

- Masz moją, ja założę bluzę.

- Dziękuję kochanie. Idziemy do kuchni.- i ruszyłam do niej. Postanowiłam zrobić dla wszystkich jajecznicę. Niall oczywiście zaczął wszyskto wyjadać.

- Ej bo nie starczy dla wszystkich- powiedziałam marszcząc brew

- Kocham jak się złościsz.

- Siema gołąbeczki. Co tak ładnie pachnie?- spytał Lou, który przyszedł do nas

- Śniadanko zaraz będzie, idzcie obudzic resztę. Kiedy wszyscy się zjawili usiedzli do stołu i w 5 min wsunęli całe jedzenie. Po śniadanku odpoczeliśmy trochę w salonie.

- Ej chłopaki zbieramy się już do domu.- zaczął Zayn

- Już, co tak szybko ?- spytała Kate

- Tak, masz rację . Czas już na nas.- odparł Niall

- Hmm, no trudno, jak musicie- dodałam

Pożeglaliśmy się z chłopcami i poszłyśmy się rozpakować. Po jakimś czasie dostałam esa od Nialla o treści " Będę po ciebie o 18:00 ;* "

- Patrz Kasia jakiego esa dostałam

- Od Nialla zapewne, gdzie idziecie?

- No właśnie nie wiem, nie chciał mi powiedzieć.

- Ty ja też dostałam esa od Hazzy " Pewnie słyszałaś, że zakochańce wychodzą razem, a ty przychodzisz do mnie. Mamy pusty dom i będe o 18:00 po ciebie"

-Uuuuuu to balanga będzie. I wiesz macie pusty dom, szacun.

- Trzeba się uszykować, uff dobrze że mamy trochę nowych ciuchów.

- No masz rację , bo zapewne nie wybrałybyśmy nic z tej WIELKIEJ SZAFY!

Wybiła godzina 17, zaczęłyśmy się szykować. Poszłam umyć głowę i zrobić sobie makijaż. Nie chciałam na siebie nawalać tapety więc zrobiłam sobie tylko niebieską kreskę, wytuszowałam rzęsy i usta pomalowałam pomadką. Włosy zostawiłam w naturalnym nieładzie. Założyłam na siebie białą sukienkę w niebieskie kropeczki i dżinsową kurtkę. Do tego ubrałam beżowe balerinki. Kasia ubrała się również sukienkę, tylko że pomarańczową, a do tego czarne balerinki i włosy upięte w koka. Kiedy przeglądałyśmy się w lustrze zadzwonił dzwonek

- Hejka, co za punktualność- odparłam do Nialla i Harrego, którzy stali w drzwiach.

- Łoo matko, wyglądanie zjawiskowo- odparł Niall

- Dziękujemy, wy również jak zawsze świetnie ubrani- odparła Kasia

- O kurde, nie wzięłam torebki. - odparłam

- A po co ci torebka?- spytała Kate

- Nie mam gdzie fona schować.

- Ja ci schowam, daj.- odparł blondyn

- Oo dziękuję kochanie.

-Zatem już możemy iść.- odparła Kasia i zamknęła drzwi. Kiedy zeszliśmy na dół pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę

- Niall, a gdzie idziemy?- spytam przytulając się do niego

- Mówiłem, że niespodzianka. Nie wyciągniesz ze mnie, mam tylko nadzieję, że ci się spodoba.

- No wiesz, nie wiem nie wiem. Jak byś powiedział to inna sprawa by była. Hahahah żartuję.

- To dobrze, bo się przestraszyłem.- szliśmy tak dalej rozmawiając. Nagle doszliśmy na miejsce.

- Łooooooooooooooooooo, wesołe miasteczko, czad!!- krzyknęłam

- Podaba ci się?- spytał zdenerwowany

- Żartujesz !? Jest świetnie, zawsze chciałam przyjść do tak wypasionego wesołego miasteczka. A tak w ogóle czemu miało by mi się nie podobać ?.-spytałam dociekliwie

- No wiesz, są takie dziewczyny, które nie chętnie chodzą w takie miejsca. A ja osobiście wolę to niż siedzieś w kinie i oglądać romansidła.

- To tak jak ja, widzisz jak się dobraliśmy?- powiedziałam uśmiechnięta

- Wiem kochanie, jesteś moim szczęściem.- i pocałował mnie.

Po chwili poszliśmy na karuzele, było ich tam chyba z 15, nie wiedziałm którą pierwszą wybrać. Postanowiliśmy najpierw od tych mniejszych, kucyki rządzą! Następnie przyszła pora na rollercoaster'a.

- O nie! Ja na to nie idę, nie ma mowy.- odparłam stanowczo

- Nie bój się, ja będę tam z tobą. Zobaczysz, że warto.- przekonywał mnie

- Yyyy, idę tam na twoję odpowiedzialność, a jak zwymiotuję to na ciebie.

- Hahaha niech będzie, jakoś przeżyję.

Kiedy ruszyła myślałam, że padnę. Jechała tak szybko, że nic nie widziałam. Złapałam mocno Nialla za rękę, a on mnie przytulił. Kiedy wysiedliśmy to szłam jak pijana.

- Niall chyba muszę usiąść.- odparłam zmulona

- Chodz tu jest ławka, usiądz sobie. Chyba na dziś koniec - odparł troskliwie

- Oj chyba tak.

.-Może pójdziemy się przejść, co ty na to?

- Świetny pomysł.

-Zabiorę cię w moje ulubione miejscie.

- Okey, nie mogę się doczekać.- złapał mnie za rękę i ruszyliśmy. Nagle doszliśmy do parku, który znajował się jakieś 15 minut od mojego domu.

- Czemu tu przyszliśmy?-spytałam

- To jest moje ulubione miejsce, kiedy jest mi smutno, albo chcę o czymś pomysleć zawszę tu przychodzę i siadam nad brzegiem stawu.

- Tu jest staw ? Hahah żartujesz

- Jest za drzewami, połowa osób o nim nie wiem. Jest dobrze ukryty.

- Pokażesz mi go?- spytałm

- Jasne, jest on za tymi drzewami.

- Nie no byłam to tyle razy i nie widziałam go. Jej jaka czysta woda, tylko się w niej kompać.

- No to wskakuj.- zaproponował chłopak

- Ale ja tylko tak powiedziałam, a po za tym nie jest tak bardzo ciepło- próbowałam się wywinąć

- Ciepło jest , a po za tym płytko tam jest. Zobacz.- mówił wchodząc do niej w samych bokserkach. Oddalając się coraz dalej woda sięgała mu do ramion.

- Chodz do mnie- krzyczał

- Nie mam mowy- i nagle zaczął krzyczeć

- Aaaa pomóż mi, aaaaaa topię się - Zdezorientowana zrzuciłam z siebie ciuchy i wskoczyłam do wody, kiedy do niego podpłynęłam złapałm go mocno za rękę.

Tak troszeczkę poplątane ale nic :D